Dwa światy. Z okazji stulecia Jerzego Nowosielskiego
Jerzy Nowosielski – niezwykle płodny i pracowity artysta, który potrafił wpisywać swoje prace w najrozmaitsze konteksty i przestrzenie, który pozostawił po sobie tysiące obrazów i ikon. Profesor Akademii Sztuk Pięknych, znany twórca, jednak o istotnej części jego twórczości – malarstwie sakralnym – za czasów PRL prawie nigdy nie wspominano. Głębsze badania nad tym aspektem jego twórczości rozpoczęły się współcześnie. Trudność polegała na konieczności inwentaryzacji wszystkich jego licznych prac, w różnych cerkwiach i kościołach, utrwaleniu tego, co już zaczęło znikać i ukazaniu szerokiej geografii jego dziedzictwa.
Jest taka fotografia Nowosielskiego w jego pracowni w Łodzi w latach 50., którą bardzo lubię, bo została znaleziona stosunkowo niedawno. Był to czas, kiedy artysta zmagał się ze swoją wiarą i jej brakiem, ale w tle widać ikony – jego powrót do Boga. Intensywnie malował wtedy zarówno abstrakcje, jak i ikony. To zdjęcie otwiera czwarty tom katalogu sztuki sakralnej Nowosielski w Warszawie i na Mazowszu, nad którym pracowałam w czasie pandemii, a który właśnie ujrzał światło dzienne na setną rocznicę urodzin artysty – 7 stycznia. Niedawno ukazała się także Katalog wystawy przygotowanej dla Instytutu Polskiego w Kijowie i pokazywanej na planszach przed cerkwiami na Ukrainie. We wstępie do Tego katalogu piszę o dwóch ojczyznach Nowosielskiego i jego związkach ze Lwowem. Czuł się Polakiem i jednocześnie Ukraińcem, a pod koniec życia często wracał do analizy tych aspektów swojego życia.
Rodzina Nowosielskich miała bardzo dobrze rozbudowane drzewo genealogiczne z zapisami dotyczącymi wszystkich krewnych, z czego korzystano przy odnawianiu dokumentów podczas okupacji. Roczny Jerzy został ochrzczony w grekokatolickiej cerkwi, często chorował, dlatego rodzice odkładali moment przyjęcia sakramentu. Pochodził z rodziny mieszanej, ojciec Stefan Nowosielski był Łemkiem, który uważał się za Ukraińca, babcia i mama były z pochodzenia Austriaczkami. Miał też dwóch braci, których nigdy nie poznał, bo umarli przed jego narodzinami, co położyło się cieniem na całym jego dzieciństwie i wchodzeniu w dorosłość. Wychowywał się w domu, w którym trwała żałoba. Jeden z braci nazywał się tak samo: Jerzy – Jurko. Dlatego Jerzy, bywając na rodzinnym cmentarzu widział nagrobek z własnym imieniem i nazwiskiem, co prawdopodobnie, na swój sposób mu ciążyło. W psychologii mówi się o traumie „dziecka zastępczego”, które rodzi się po śmierci swoich braci, czy sióstr. Był to przypadek wielu artystów – Van Gogha, Dalego, niezaprzeczalnie zwiększa to wrażliwość i wyobraźnię dziecka.
Jerzy wychowywał się, można by rzec, trzymając się maminej spódnicy – chodził do katolickiego gimnazjum zakonu Pijarów. Jednak ostatecznie w wychowaniu syna przeważył wpływ ojca, dlatego maturę zdawał już we Lwowie, przed wstąpieniem do zakonu Studytów.. Ikony uczył się malować w Uniowie, gdzie nie było stałej szkoły, bo był to czas okupacji, ale lokalni starowiercy dobrze uczyli pisania ikon. Jerzy tworzył szkice cerkwi w szkicowniku – wiele takich rysunków przetrwało w jego archiwum – młodzieniec ćwiczył malowanie architektury cerkwi, skłaniał się do redukcji wewnętrznej przestrzeni liturgicznej, która mogła składać się wyłącznie z ikonostasu. Pociągały go pomieszczenia gotyckie lub współczesne i modernistyczne o wyraźnych liniach. Jak sam mówił, w takich budynkach jego sztuka czuła się najlepiej, a w barokowych formach jego prace się „gubiły”.
Wielki wpływ na Jerzego wywarł przyjaciel ojca, Władysław Jakimowicz, warszawski architekt, zamordowany w obozie na Majdanku podczas II wojny światowej. Pokazywał młodemu chłopcu reprodukcje znanych artystów i artykuły o sztuce współczesnej. Dzięki tej przyjaźni Nowosielski nijako „przemówił nowym języku” i ostatecznie zdecydował się zostać artystą.
W nowicjacie u Studytów Jerzy modlił się przed ikonostasem Jowa Kondzelewycza i zawsze mówił, że te ciemne, niezwykłe ikony silnie na niego wpłynęły. Często zwracał się do sztuki wczesnochrześcijańskiej, ale interesowały go też ikony barokowe. W 1942 roku Nowosielski wstępuje do Ławry świętego Jana Chrzciciela pod Lwowem. Zakonny porządek dnia był surowy, mimo to artysta znajdował czas na pisanie ikon i naukę teorii pod okiem starszych mnichów, a także spędzał wiele czasu w lwowskim muzeum. Pobyt Nowosielskiego w zakonie trwał mniej niż rok: niedługo po powrocie do Krakowa Jerzy na 12 lat traci wiarę, ale wiedza zdobyta w ławrze, na zawsze z nim pozostanie.
Artysta znał również pracy Mychajła Bojczuka, widział obrazy jego uczniów, tzw. „bojczukistów”. Dziwna zbieżność między ich malarstwem, a obrazami Nowosielskiego polegała na tym, że wychodzili z jednego korzenia, z połączenia awangardy i tradycji dawnej ukraińskiej ikony.
Często zarzuca się, że ikona Nowosielskiego nie jest ortodoksyjna, że zerwał z tradycją, że jego ikony są zbyt awangardowe. Długo nie uznawały ich osoby duchowne, a parafie rezygnowały z jego prac. Nowosielski powtarzał, że ikona wyjąwszy tradycję, ma być także znakiem czasów w których została stworzona. Ponadto oddzielał ikony, które powinny być wykorzystywane tylko w liturgii w świątyni i nie pozwalał takich ikon wystawiać w galeriach, czy muzeach: miały służyć modlitwie.
Po powrocie do Krakowa Nowosielski wstąpił do Państwowej Szkoły Rzemiosła Artystycznego: Kunstgewerbeschulei, gdzie zapoznał się z artystami, którzy z czasem staną się członkami Grupy Krakowskiej.
W jego pracach możemy zauważyć źródła natchnienia pochodzące z różnych szkół pisania ikon, ale napełnia je on silniejszymi autorskimi barwami, akcentami, wysokim poziomem abstrakcji. Bardzo cenił sztukę włosko-bizantyjską. Największym natchnieniem i inicjacją do świata ikon stał się dla Nowosielskiego Sąd Ostateczny ze wsi Węgłówka (Waniwka), który widział w lwowskim muzeum. Wiele elementów tego uniwersum odtwarzał i cytował później w swoich pracach.
Szczególnie widać to w pracach, w których odtwarza punkt widzenia Boga na ziemię, spojrzenie z góry na jezioro, a także motywy mroku i ludzkich mąk w sadystycznych i masochistycznych obrazach. Wiele motywów Nowosielski zapożyczył ze sztuki dawnego Egiptu, gdzie widać „erotyczną musztrę” ciał, swoistą gimnastykę. Wykorzystywał motyw średniowiecznych map tworząc emblematyczne przedstawienia przestrzeni. Zwracał się do sztuki Pompei, skąd zapożyczał kolorystykę i erotyczną mistykę, jak w Villa dei misteri. Na jego obrazach pojawiały się też symboliczne mapy Jerozolimy, gdzie na jednym przedstawieniu znajdziemy rozgałęzioną wieloprzestrzenność labiryntów. Artysta nigdy nie był w Jerozolimie (w latach 80. chciał odwiedzić Ziemię Świętą, jednak nie dano mu mu paszportu), ale dobrze oddawał jej przestrzenne zawiłości w swoim świeckim malarstwie. Obydwie te tradycje, świecka i sakralna, są niemożliwe do rozgraniczenia w twórczości Nowosielskiego. Te dwa segmenty najlepiej wyjaśniają jego artystyczne spojrzenie, to jak silnie ikona organizowała jego wizualny świat i pozwalała mu budować całości. Cała morfologia jego świeckiego malarstwa zbudowana została na ikonografii, co powoli przechodziło w abstrakcję, sacrum mieszało się z profanum. Na nagrobku Nowosielskiego umieszczono kopię jego obrazu – Wschód słońca. Przy jego grobie na cmentarzu Rakowickim w Krakowie spotykamy się 7 stycznia my – badacze i miłośnicy twórczości. Kiedy po raz pierwszy przyjechałam z wykładami do Ukrainy, zrobiliśmy plakat Nowosielski – pisarz ikon i wolnomyśliciel, w którym wykorzystaliśmy motyw motyw podobnej abstrakcyjnej ikony ze słońcem. Polska teologia nie miała zbyt wielu wybitnych i śmiałych myślicieli, a Nowosielski jest jak dla mnie takim przykładem. Czasem wydaje mi się, że nadal nie dorośliśmy do jego myśli, chociaż mamy już w tym temacie pewne sukcesy.
Gdybym miała wymienić kilka książek, które ukazały się na temat Nowosielskiego, to byłby to tom pierwszy Nowosielski w Małopolsce, który ukazał się siedem lat temu. W tej książce są rozdziały dotyczące śladów twórczości i jego następców, jest mapa z pracami Nowosielskiego w Krakowie. Drugi tom o regionie Podlasia i Mazur: Nowosielski – sztuka sakralna. Podlasie, Warmia i Mazury, Lublin (2019). Trzeci tom – Nowosielski na Śląsku. Czwarty tom – Nowosielski w Warszawie i na Mazowszu. Zebrano w nich miejsca przechowywania wszystkich jego prac – z prywatnych kolekcji; zdjęcia prac, których już nie ma, ale zostały utrwalone w książce. W przygotowywanym obecnie tomie piątym: Nowosielski – sztuka sakralna. Biały Bór, Lourdes, zbiory prywatne znajdzie się też jedyna realizacja sakralna za granicą: polichromia cerkwi w Lourdes (Francja), jedyna cerkiew zaprojektowana w całości przez Nowosielskiego: w Białym Borze, oraz liczne ikony ze zbiorów prywatnych.
Jak widzimy, mapa jest bardzo bogata, ale jednocześnie istnieje problem „poprawiania” Nowosielskiego, „upiększania” go w kościołach, remontów budynków i przejście od minimalizmu z abstrakcyjnymi przedstawieniami do bogatego zdobnictwa. Nasz zespół, który pracuje nad utrwaleniem dziedzictwa Nowosielskiego (a są to fotografowie oraz Agnieszka Szpala – koordynatorka katalogu) – robimy to po to, żeby zachować te miejsca i prace, chociaż na papierze, w dokumentacji. Dzisiaj – niektóre z tych miejsc już nie istnieją, albo znajdują się w nich np. magazyny z butelkami przy restauracji, dlatego nasza misja polega na tym, żeby choćby na papierze utrwalić wszystko to, co się da. Przy tej pracy zdarzają się także miłe niespodzianki. Na tydzień przed tym, jak ostatni tom katalogu miał pójść do drukarni, zadzwonił do mnie ksiądz, że w Izabelinie znaleziono mozaikę Nowosielskiego! Ktoś przekleił mozaikę ze Stygmatyzacją św. Franciszka na karton podczas przebudowy kościoła, zostało to zrobione po amatorsku, ale to naprawdę ważne znalezisko, które kiedyś znajdzie swoje miejsce w muzeum. I musieliśmy przerabiać cały rozdział katalogu, bo ja tę mozaikę już kilka razy opłakałam w swoich wcześniejszych publikacjach. Lubię swoją pracę choćby i za to, że zawsze jest w niej adrenalina odkrywania.
Polski Sejm ogłosił rok 2023 rokiem Jerzego Nowosielskiego, w związku z tym pojawia się wiele różnych inicjatyw. W kilka miesięcy nie da się przygotować specjalnie wielkiej monograficznej wystawy, ale opowiem o różnych planach na następny rok.
Dlatego kilka słów o tym, co planowane jest z okazji stulecia Nowosielskiego w Polsce. 20 listopada 2022 odbyła się wspaniała wystawa w ASP w Krakowie z pracami z kolekcji Andrzeja Starmacha. Stała się ona pierwszą jaskółką całego szeregu wydarzeń wokół jubileuszu Nowosielskiego. 7 stycznia w Krakowie miała miejsce msza na cmentarzu Rakowickim dla uczczenie pamięci artysty. Następnie odbyła się prezentacja warszawskiego tomu o Nowosielskim, a tego samego dnia w Bielsko-Białej w galerii została otwarta przygotowywana od kilku lat wystawa o współpracy Jerzego Nowosielskiego i znakomitego architekta Stanisława Niemczyka (twórcy kościoła Ducha Świętego w Tychach). 17 styczna w galerii Andrzeja Starmacha odbędzie się oficjalne otwarcie roku Nowosielskiego i wspaniałej wystawy kuratora Andrzeja Szczepaniaka – Pracownia Jerzego Nowosielskiego. Będzie to metaforyczne odtworzenie przestrzeni, w której żył artysta. Będą meble z jego mieszkania, pomalowane przez artystę, wykonane przez niego modele statków, obrazy, można będzie poczuć w jakiej atmosferze żył Nowosielski. 19 lutego odbędzie się msza w prawosławnej cerkwi oraz spotkanie na temat wydania czwartego tomu katalogu. Na wiosnę planowane są premiera koncertu w Tychach i Wrocławiu – w programie ulubiona muzyka artysty. W październiku 2023 odbędzie się konferencja w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, na którą przybędą goście ze Lwowa, na temat spuścizny Nowosielskiego i o sztuce współczesnej ikony. W Muzeum Narodowym w Krakowie odbędzie się wielka wystawa 40 obrazów artysty, a w Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie odbędzie się projekt Drugiej Grupy Krakowskiej na temat Nowosielskiego i wiele innych. Przygotowywane są także nowe publikacje poświęcone twórczości i postaci Nowosielskiego – mam też nadzieje, że na zamknięcie „Roku Nowosielskiego” uda nam się wydać ostatni, V tom jego Katalogu Sztuki Sakralnej.
Коментарі